Przejdź do głównej zawartości

Księgarnie Kameralne - wywiad z panem Markiem Leleniem

Rozpoczynamy cykl wywiadów z księgarzami. Zanim książka trafi do Was, Drodzy Czytelnicy, najpierw trafia właśnie do księgarni. I to właśnie księgarz jest osobą, która doradzi, poleci, sprowadzi, wyszuka dla nas książkę, której nam trzeba.

Dziś prezentujemy jedną z Księgarń Kameralnych, która znajduje się w małym mieście na Mazowszu. Bardzo miło nam przedstawić pana Marka Lelenia, właściciela i księgarza z powołania.



Dzień dobry. Bardzo dziękuję za możliwość przeprowadzenia rozmowy! Skąd w ogóle pomysł na księgarnię?

Miłość do książek była zawsze, a w 1989 roku, gdy minister Wilczek powiedział "co nie jest zabronione, jest dozwolone", a "Dom Książki" został zamknięty, zrodził się pomysł otwarcia księgarni. Zaczęliśmy czytać dzienniki ustaw, a jesienią zgłosiłem się do Urzędu Miasta, który bardzo mi wtedy pomógł (dostaliśmy lokal, nasi stali klienci pamiętają jeszcze, że księgarnia najpierw mieściła się w Baszcie).  I tak powstała pierwsza prywatna księgarnia na Mazowszu. 
Po roku działalności zaczęliśmy budować budynek, w którym księgarnia mieści się do dziś. 



Co to znaczy być księgarzem?

To wielka radość obcowania z książkami, które chciałoby się przeczytać i z klientami, którym chciałoby się o tych książkach opowiedzieć.

Co jest najtrudniejsze w pracy księgarza?

Przetrwać zimę, dosłownie. Okres od połowy stycznia do wiosny, szczególnie w małych miasteczkach,  takich  jak Pułtusk. To martwy sezon.
No i nie oszukujmy się, zakupy przez internet.


Jak wygląda rynek czytelniczy? Tyle się mówi o tym, że Polacy nie czytają.

Gdyby nie czytali, to nas by już tu dawno nie było. Często kupując książkę do księgarni mam przed oczami osobę, której chciałbym tę książkę polecić, albo myślę o tym, że daną pozycję mógłbym polecić każdemu. Mamy czytelników zainteresowanych absolutnie każdą dziedziną literatury i nauki.
Kiedy w latach 90-tych jeździłem po książki, wszyscy koledzy księgarze się dziwili, że nie kupuję wyłącznie harlequinów i sensacji (to się naonczas dobrze sprzedawało), tylko szukam książek historycznych, fantastyki, popularno-naukowych, albo zgoła specjalistycznych. Tu się nic nie zmieniło, moi klienci chcą czytać wszystko.


Czy książka elektroniczna wpływa na poziom sprzedaży, czy też jest to kolejny mit?

Zmniejszyło się zainteresowanie książką ogólnie. Nie mogę stwierdzić, czy to zasługa internetu, czy ebooków, ale odczuwamy spadek zainteresowania książką, szczególnie wśród ludzi młodych.


Na pewno ma Pan do opowiedzenia wiele anegdot z tych prawie 30 lat działalności...

Oj tak! 
Któregoś dnia przychodzi do księgarni chłopczyk i pyta czy jest nowa książka pewnego konkretnego autora. Pytam dla kogo chce kupić tę książkę? Chłopiec odpowiada, że dla taty na prezent. A ja odpowiadam, że polecę coś innego, bo tata tę konkretną nowość już sobie kupił.
Po jakimś czasie przychodzi rzeczony tata i pyta skąd wiedziałem, że to jego syn? A przecież kiedyś byli u mnie w księgarni razem, jak mógłbym nie zapamiętać?

Gdy księgarnia mieściła się jeszcze w Baszcie (tam było bardzo ciasno i koło wszędzie stały kartony) miałem wielbiciela komiksów, który przychodził i pytał:
- Poproszę komiks "Kajko i Kokosz"? 
Podaję i mówię - Proszę.
- A mogę obejrzeć?
- Możesz.
Chłopiec sadowił się na kartonach i zawzięcie przeglądał, a potem grzecznie dziękował i oddawał.
Po kolejnej takiej wizycie delikatnie sugeruję:
- A może byś tak kupił?
Na co chłopczyk rezolutnie odparł: - A dziękuję, już oglądałem!

Dziękuję bardzo za poświęcony nam czas i rozmowę.  I zachęcamy do kupowania książek lokalnie!

Również dziękuję i mam nadzieję do zobaczenia!




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wywiad z tłumaczką Izabelą Zając

Izabela Zając (ur. 1981 r.) – tłumaczka języka słowackiego. Ukończyła słowacystykę na Uniwersytecie Jagiellońskim. Wykonuje tłumaczenia tekstów użytkowych, tłumaczenia audiowizualne, w jej przekładzie ukazały się dotychczas powieści Ivany Dobrakovovej, Moniki Kompaníkovej i Danieli Kapitáňovej (w tandemie z Miłoszem Waligórskim) oraz opowiadania Mariana Janika i Víťa Staviarskiego (również z Miłoszem Waligórskim). Od niedawna prowadzi w Radiu Kraków cotygodniową audycję dla mniejszości słowackiej w Małopolsce Na slovíčko. Wolny czas lubi spędzać w lesie i na odkrywaniu własnych ścieżek w mieście. Pochodzi z Ustrzyk Dolnych. Mieszka i pracuje w Krakowie. Zdjęcie z archiwum Izabeli Zając Tłumacze to osoby, dzięki którym czytelnicy mogą odkryć inne światy i inne kultury, zagłębić się w tekst, który byłby niedostępny bez wielu lat nauki języka obcego. Jaka była Pani droga do zawodu tłumaczki i skąd zainteresowanie językiem słowackim? Poniekąd zadecydował przypadek. Albo nawet cała seria p

"Tato, zdobądź dla mnie księżyc" Eric Carle

Pamiętacie  "Konika morskiego" ? Przedstawiamy kolejną książkę o Tacie! Monika jest małą dziewczynką, która pragnie pobawić się z Księżycem. Ale jak to zrobić? Poprosić Tatę :-) Bo wiadomo, że Tata może wszystko, nawet zdobyć Księżyc! Tato, zdobądź dla mnie Księżyc To piękna książka o rodzicielstwie, o dziecięcych marzeniach i o tym, że Tata to prawdziwy bohater, który te marzenia stara się spełniać. Zresztą sami zobaczcie!

Wywiad z Państwem Bogusią i Romanem Schodnickimi z Pasieki Beskidzkiej

  Rozmawiamy dziś z P aństwem Bogusią i Romanem Schodnickimi, którzy zajmują się pszczelarstwem i prowadzą wędrowną pasiekę.   Ule na pożytkach - fot. z archiwum Państwa Schodnickich Jak zaczęła się Państwa przygoda z pszczelarstwem?   Dziadek Bogusi 102 lata temu zbudował dom mieszkalny i zabudowania gospodarcze. Był kolejarzem, prowadzi ł te ż gospodarstwo rolne. Na działce siedliskowej miał ule z pszczołami. W tamtym czasie prawie w każdym gospodarstwie były ule. Dziadek zgin ą ł podczas II wojny światowej , a po jego śmierci hodowle pszczół prowadził ojciec Bogusi. Gdy potrzebował pomocy , delegowany był mąż Bogusi . T o były jego pierwsze kontakty z pszczołami , i tak już zostało. Samodzielne prowadzenie pasieki wi ą za ł o si ę z nauk ą czerpaną z książek, z kurs ów pszczelarskich i od innych pszczelarz y .   Ule na pożytkach - fot. z archiwum Państwa Schodnickich Czym jest wędrowna pasieka?   Od kąd pszczołami żyjącymi w dziuplach, a następ