Przejdź do głównej zawartości

Muzeum Książki Dziecięcej

18 maja obchodzimy Międzynarodowy Dzień Muzeów! Dlatego odwiedziliśmy miejsce magiczne, w którym eksponaty muzealne można obejrzeć nie w gablotach, a z bardzo bliska! 

Przedstawiamy Muzeum Książki Dziecięcej - miejsce, w którym można siedzieć godzinami i przeglądać książki dla dzieci.

 
 

W Bibliotece Publicznej m. st. Warszawy na ulicy Koszykowej, tuż po wejściu, po prawej stronie trzeba wejść w korytarz, a potem spojrzeć w prawo.



To za tymi drzwiami mieści się największy księgozbiór książek dla dzieci i młodzieży, z którego można skorzystać w dni powszednie. Należy jednak pamiętać, że Muzeum Książki Dziecięcej to Czytelnia Naukowa Biblioteki Głównej Województwa Mazowieckiego i żeby obejrzeć książkę, która nas interesuje, musimy wypełnić rewers.

 

 


 

Wszystkie pozycje, które Muzeum Książki Dziecięcej pozyskało po 1996 roku można zamówić elektronicznie, bez wychodzenia z domu, przez katalog na stronie muzeum. 

Jednak Muzeum Książki Dziecięcej istnieje od 1938 roku, a wydarzeniem, które przyczyniło się do jego powstania była wystawa księgarska w 1926 roku. Wtedy to Związek Księgarzy i Wydawców Polskich zorganizował i zaprezentował Bibliotekę Wzorową dla Dzieci i Młodzieży. Kierowniczką i współorganizatorką owej wystawy była Maria Gutry, która później od 1 czerwca 1936 roku kierowała samodzielnie Sekcją Bibliotek dla Dzieci w Bibliotece Publicznej m.st. Warszawy.


Zbiory MKD, które zostały nabyte przed 1996 rokiem skatalogowane są w tradycyjny sposób, a katalog mieści się w tej szafce:


A tu zdjęcie ze zbiorami Muzeum Książki Dziecięcej, między innymi "Płomyk" z lat 50-tych:






Na koniec chcielibyśmy złożyć najserdeczniejsze życzenia i podziękowania wszystkim osobom zaangażowanym w prowadzenie Muzeum Książki Dziecięcej, a w szczególności dr Ewelinie Rąbkowskiej, która kieruje Muzeum Książki Dziecięcej.

Dziękujemy, pozdrawiamy, a naszych Czytelników zachęcamy do odwiedzenia tego wspaniałego miejsca!



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wywiad z tłumaczką Izabelą Zając

Izabela Zając (ur. 1981 r.) – tłumaczka języka słowackiego. Ukończyła słowacystykę na Uniwersytecie Jagiellońskim. Wykonuje tłumaczenia tekstów użytkowych, tłumaczenia audiowizualne, w jej przekładzie ukazały się dotychczas powieści Ivany Dobrakovovej, Moniki Kompaníkovej i Danieli Kapitáňovej (w tandemie z Miłoszem Waligórskim) oraz opowiadania Mariana Janika i Víťa Staviarskiego (również z Miłoszem Waligórskim). Od niedawna prowadzi w Radiu Kraków cotygodniową audycję dla mniejszości słowackiej w Małopolsce Na slovíčko. Wolny czas lubi spędzać w lesie i na odkrywaniu własnych ścieżek w mieście. Pochodzi z Ustrzyk Dolnych. Mieszka i pracuje w Krakowie. Zdjęcie z archiwum Izabeli Zając Tłumacze to osoby, dzięki którym czytelnicy mogą odkryć inne światy i inne kultury, zagłębić się w tekst, który byłby niedostępny bez wielu lat nauki języka obcego. Jaka była Pani droga do zawodu tłumaczki i skąd zainteresowanie językiem słowackim? Poniekąd zadecydował przypadek. Albo nawet cała seria p

"Tato, zdobądź dla mnie księżyc" Eric Carle

Pamiętacie  "Konika morskiego" ? Przedstawiamy kolejną książkę o Tacie! Monika jest małą dziewczynką, która pragnie pobawić się z Księżycem. Ale jak to zrobić? Poprosić Tatę :-) Bo wiadomo, że Tata może wszystko, nawet zdobyć Księżyc! Tato, zdobądź dla mnie Księżyc To piękna książka o rodzicielstwie, o dziecięcych marzeniach i o tym, że Tata to prawdziwy bohater, który te marzenia stara się spełniać. Zresztą sami zobaczcie!

Wywiad z Państwem Bogusią i Romanem Schodnickimi z Pasieki Beskidzkiej

  Rozmawiamy dziś z P aństwem Bogusią i Romanem Schodnickimi, którzy zajmują się pszczelarstwem i prowadzą wędrowną pasiekę.   Ule na pożytkach - fot. z archiwum Państwa Schodnickich Jak zaczęła się Państwa przygoda z pszczelarstwem?   Dziadek Bogusi 102 lata temu zbudował dom mieszkalny i zabudowania gospodarcze. Był kolejarzem, prowadzi ł te ż gospodarstwo rolne. Na działce siedliskowej miał ule z pszczołami. W tamtym czasie prawie w każdym gospodarstwie były ule. Dziadek zgin ą ł podczas II wojny światowej , a po jego śmierci hodowle pszczół prowadził ojciec Bogusi. Gdy potrzebował pomocy , delegowany był mąż Bogusi . T o były jego pierwsze kontakty z pszczołami , i tak już zostało. Samodzielne prowadzenie pasieki wi ą za ł o si ę z nauk ą czerpaną z książek, z kurs ów pszczelarskich i od innych pszczelarz y .   Ule na pożytkach - fot. z archiwum Państwa Schodnickich Czym jest wędrowna pasieka?   Od kąd pszczołami żyjącymi w dziuplach, a następ